Po cichutku przeszedł na ostatnie piętro, gdzie znajdował się gabinet prezesa.
„Łatwo było buchnąć kartę magnetyczną”- pomyślał, przejeżdżając przez czytnik w drzwiach. Zamek otworzył się cichutko, wpuszczając przybysza do królestwa Adama Serafińskiego. Gabinet prezesowski był urządzony skromnie, niemal spartańsko. Kilka ramek na ścianie w kolorze szaro-błękitnym, regał z książkami, szerokie biurko zawalone dokumentami, sofa i stolik pod oknem. Na biurku stała ramka ze zdjęciem uśmiechniętej dziewczyny.
- Córunia…- zachichotał otwierając górną szufladę, ta jednak okazała się zamknięta. Wygrzebał z kieszeni cieniutki drucik i począł majstrować w zamku. Ten ustąpił zadziwiająco szybko.
„Don Pedro” na samym dnie szuflady znalazł teczkę, od niechcenia otworzył ją a zawartość wywołała w nim przeraźliwy napad rechotu, który szybko opanował. Czym prędzej wykręcił numer do swojego zwierzchnika.
- Hali?! Szefuńciu…
- Halo?- odezwał się gburowaty głos
po drugiej stronie linii.
- Szefie mamy go! Córunia Prezesa
jest u Błaszczykowskiego…-zachichotał.
- Czemu rżysz jak debil?- warknął
rozmówca.- Co to za kretyńska informacja?! Takim newsem, nawet Fakt pogardzi.
- Szefie!- pisnął.- Szefuniu
kochany, córka Serafińskiego leczy Błaszczykowskiego a w PZPNie huczy, że tylko
Kuby brakuje do odtrąbienia sukcesu „sir Colina”. Mietek z SE mówił, że ona
chodzi z Lewandowskim a teraz mieszka saaaaaaaaaaaaaama u Błaszczykowskiego. A
jakby mu tak rzucić anonimka?- zapytał
- Myślisz, że trójkąt miłosny jest
wystarczającym dowodem na usunięcie Serafińskiego z mojego stołka?- zapytał „szefuńcio”.
- A jak Lewy dowie się, że
dziewczyna zdradza go z przyjacielem? Wyobraża sobie to szefuś? Ci dwaj zostaną
skłóceni, dziewczę nie dokończy terapii. Będą animozje w reprezentacji pomiędzy
kapitanem i główną gwiazdą, posypią się mecze a Serafiński zostanie umoczony ze
skandalem miłosnym w tle. I wtedy ty kochany nasz prezesie, wrócisz na należne
ci miejsce!- wypalił z żarem, plując w słuchawkę.
Zauważywszy ochronę za szklaną szybą schował się pod biurko.
Zauważywszy ochronę za szklaną szybą schował się pod biurko.
- To ma sens. Załatw to a będziesz wiceprezesem! –
odpowiedziało gburowato.- I nie dzwoń do mnie w nocy k***a!
- Dobrze szefie!- szpieg usłyszał
przerwany sygnał.
Nina po kolacji, odpisaniu na maile
do przyjaciół i telefonie do ojca, postanowiła iść na samotny spacer.
Dzisiejszy dzień Kuba spędził w Katowicach miał tam testy wydolnościowe i naświetlanie kręgosłupa. Ciotka Błaszczykowskiego, Jolanta cały dzień komenderowała w kuchni, gotując wszystko na zaś. Mała Ola wymęczona spacerami i świeżym powietrzem zasnęła, gdy tylko przyłożyła głowę do poduszki. Pani Jola skończywszy doprowadzać dom do nieskazitelnej czystości zabukowała się w swoim pokoju.
Dzisiejszy dzień Kuba spędził w Katowicach miał tam testy wydolnościowe i naświetlanie kręgosłupa. Ciotka Błaszczykowskiego, Jolanta cały dzień komenderowała w kuchni, gotując wszystko na zaś. Mała Ola wymęczona spacerami i świeżym powietrzem zasnęła, gdy tylko przyłożyła głowę do poduszki. Pani Jola skończywszy doprowadzać dom do nieskazitelnej czystości zabukowała się w swoim pokoju.
Młoda pani psycholog, skierowała
swoje kroki nad rzekę, gdzie spędzała całe dnie z Olą Błaszczykowską. To tam
zawiązało się zawieszenie broni z jej ojcem. Na razie akceptował ją i rozmawiał
jak z dobrym znajomym, ale sama nie wiedziała jak uda jej się go nakłonić na
powrót do czynnego grania. Wyniki miał znakomite, za dwa- trzy miesiące mógłby
wrócić na treningi.
Wieś o dwudziestej pierwszej była
już uśpiona, tylko wiatr szeleścił w zaroślach i koronach drzew. Gdzieś w
oddali pies sąsiada wył żałośnie do wschodzącego księżyca. Nina usiadła na
zwalonym drzewie, na którym kilka dni temu siedział Kuba.
Zamknęła oczy i pozwoliła myślą płynąć wartko, jak nurt przepływającej nieopodal rzeki.
Zamknęła oczy i pozwoliła myślą płynąć wartko, jak nurt przepływającej nieopodal rzeki.
Tęskniła za ojcem i za Wasylem, za
pracą też, ale taką w pełnym wymiarze godzin.
Anka pojechała nagrywać płytę i pisała maile co kilka dni- artystka!-
pomyślała dziewczyna. Robert miał teraz końcówkę sezonu w klubie, ale zawsze
znajdował minutę żeby napisać kilka ciepłych słów. Jego maile, były
przyjacielskie, ale podszyte nutką czegoś więcej. Nina bardzo go lubiła, ale
wątpiła, ze jest to, to osławione coś o którym pisali poeci.
Robert był ważny w jej życiu, ale
jako przyjaciel.
Potok jej myśli, przerwał trzask
gałęzi i inwektyw rzucony od strony leśnej drogi.
Zza krzaków leszczyny wypadł nie kto
inny jak Jakub Błaszczykowski.
- Co ty tu robisz?!- wrzasnął
zbliżając się do niej.
Nina zdziwiona stanęła w obronnej
pozie.
- Czemu się tak drzesz?-
odkrzyknęła.- Z Olą jest twoja ciocia, jeśli o nią się martwisz.
Kuba stanął naprzeciwko niej, gdyby
jego oczy mogły zabijać, leżałaby u jego stóp martwa.
- Martwiłem się o ciebie!-
odpowiedział z mocą.
- A co mi się miało niby stać? Świr
jest zamknięty, mój…o…znajomy dopilnował, żeby nie wyszedł tak szybko, złożyłam
oskarżenie.
- Nie zachowuj się jak idiotka!- warknął,
łapiąc ją za ramię.- Na tym świecie, nie chodzi tylko jeden świr. Czemu się
narażasz?!
- A ty czemu się tak wściekasz,
przecież mnie nawet nie lub…- nie zdążyła
powiedzieć bo na jej usta opadły gorące wargi Kuby. Energicznie przyciągnął ją
do siebie, pogłębiając pocałunek, Nina bezwiednie zarzuciła mu ręce na szyję.
Stali tak pośrodku nocnej ciszy, która otulała ich szczelnie, zamykając na
świat zewnętrzny. Całowali się tak, jakby świat dla nich nie istniał a jutro
miało nie nastąpić nigdy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz