Słowa Kuby niczym niewidzialne igły boleśnie raniły jej
serce. Nina okręciła się na pięcie i wbiegła na korytarz w pędzie łapiąc kurtkę
z wieszaka. Błaszczykowski wybiegł za nią, lecz szybko wsiadła do zaparkowanego
na podjeździe samochodu i z piskiem opon odjechała w stronę centrum.
- Niech to jasny szlag!- ryknął mężczyzna łapiąc się za
głowę. Za jego plecami stał Robert patrząc na przyjaciela z politowaniem,
którego Jakub nienawidził.
- Muszę za nią jechać.- Błaszczykowski pilotem otwierał bramę
do garażu.
- Myślę stary, że powinieneś zostać w domu i ochłonąć. Ja
pojadę a Laura zajmie się Olą.
Kuba spojrzał na Lewego podejrzliwie, ale ostatecznie zgodził się by przyjaciel pojechał po nią. Nina kochała tylko jego a z Lewandowskim tylko się przyjaźniła, ale po tym co powiedział powinna kopnąć go w dupę i dać w twarz. Sam miał ochotę walić głową w ścianę a potem schlać się do nieprzytomności. Jak mógł coś takiego wymyślić? To ona wyciągnęła go z ciemnego leja rozpaczy a teraz odpłacił jej się takimi słowami.
Robert zadzwonił do Łukasza Piszczka pytając o Ninę, jednakże ani piłkarz ani jego żona-Ewa nie widzieli się z dziewczyną Błaszczykowskiego.
Kuba spojrzał na Lewego podejrzliwie, ale ostatecznie zgodził się by przyjaciel pojechał po nią. Nina kochała tylko jego a z Lewandowskim tylko się przyjaźniła, ale po tym co powiedział powinna kopnąć go w dupę i dać w twarz. Sam miał ochotę walić głową w ścianę a potem schlać się do nieprzytomności. Jak mógł coś takiego wymyślić? To ona wyciągnęła go z ciemnego leja rozpaczy a teraz odpłacił jej się takimi słowami.
Robert zadzwonił do Łukasza Piszczka pytając o Ninę, jednakże ani piłkarz ani jego żona-Ewa nie widzieli się z dziewczyną Błaszczykowskiego.
Nina zalana łzami pojechała w stronę centrum, ale w ostatniej
chwili skręciła w uliczkę gdzie znajdował się stary park okalający Haus
Rodenberg przepiękny zameczek. Gdy była młodsza i mieszkała w Mediolanie i
Londynie zawsze obecność zabytków uspokajała ją. W każdym mieście, gdzie
przyszło jej mieszkać miała swoje miejsce. Tutaj w Dortmundzie przeważnie
towarzyszył jej Kuba i nie znalazła jeszcze idealnej miejscówki. Ale gdy teraz
znalazła się nad przepaścią, musiała pomedytować. Zatrzymała samochód w wąskiej
uliczce i pieszo udała się na spacer po parku. Kwiecień na dobre zadomowił się
w Niemczech, przyroda powoli budziła się do życia a przez nagie jeszcze gałęzie
prześwitywało słońce. Łzy dziewczyny spływały po zarumienionych ze złości
policzkach. Jak on mógł coś takiego powiedzieć? Jak ona ma mu powiedzieć o tym,
że rano była u lekarza? W takiej sytuacji, kiedy ich związek jest niepewny?
Płakała cicho na ławce i tam też znalazł ją Robert. Podszedł bezszelestnie i przytulił ją do siebie w pocieszającym geście.
Płakała cicho na ławce i tam też znalazł ją Robert. Podszedł bezszelestnie i przytulił ją do siebie w pocieszającym geście.
- Cicho nie płacz.- pogłaskał ją po głowie.
- On mnie nie kocha.- pisnęła płaczliwie Nina.- Zostawi mnie
i wróci do Anity.
- Do tej dziwki?- uniósł się Lewandowski.- Musiałby być
skończonym osłem i kretynem. Co prawda mój drogi przyjaciel jak się na coś uprze,
to nawet osłu prędzej byś przegadała, ale w tej sytuacji to była jego
bezsilność. Wiesz, co przeżył i że kocha Olę z całego serca i nigdy nie dopuści
do sytuacji w której Anita będzie blisko małej. Ona świadomie zrezygnowała z
rodziny. Oni nie są lalkami, którymi można się pobawić i odstawić a potem wziąć
od nowa kiedy przyjdzie na to ochota. I im prędzej ktoś pokaże tej suce gdzie
jest jej miejsce tym lepiej. Otrzyj łzy i podejmij walkę.- podał jej uczynnie
chusteczkę, którą Nina przyjęła z wdzięcznością.
- Masz rację. Kocham Kubę i nie pozwolę jej zatriumfować. On
jest mój!- pogroziła w powietrzu.
Lewy roześmiał się szczerze.
- I to mi się podoba. Chodź do domu bo na pewno martwi się o
ciebie i gotów coś roznieść z niepewności. – powiedziawszy to wziął ją pod
ramię i odprowadził do samochodu. Sam myślał nad tą całą sytuacją i martwił się
co też Błaszczykowska może wykombinować.
Anita leżała w wielkiej wannie z bąbelkami. Piana o niezwykle
wyrafinowanym zapachu niczym obłok okalała jej szczupłe, opalone ciało. W ręku
trzymała kieliszek schłodzonego szampana patrząc na swoje odbicie w
kryształowym lustrze. Upiła łyk rozkoszując się musującym na języku trunkiem,
który pozwalał jej się rozluźnić.
- Jesteś piękna i wyrafinowana…- uśmiechnęła się karminowymi
ustami do swojego odbicia.- Mogę mieć wszystko, o czym tylko zapragnę. Kubusiu
będziesz znowu mój ty i twoje pieniądze. Wszystko musi być tak jak ja chcę, bo
liczę się tylko ja! – zaśmiała się perliście zanurzając się w pachnącej pianie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz