czwartek, 8 listopada 2012

Rozdział 25

Wspólne chwile Niny i Kuby nie trwały długo. Kapitan musiał wracać do Dortmundu na treningi z Borussią. Na lotnisko odwiozła go Nina w towarzystwie Wasyla i Anki.
Usiadł w samolocie poddenerwowany, dopiero co pogodził się z ukochaną a już miał zostawiać ją samą. Liczył, że rozmowa z ojcem wyklaruje sytuacje i będziemogła pracować dla związku jako konsultant.

Po wejściu na pokład samolotu Lufthansy, zasiadł na wolnym fotelu przy oknie, miejsce obok niego nadal było wolne. Założył słuchawki na uszy i odprężył się na tyle, na ile pozwalały jego skołatane nerwy.
Pięć minut później poczuł, że ktoś siada obok niego. Jak się okazało, jego towarzyszem podróży miał być Robert Lewandowski. Wyglądali dość osobliwie, Lewy z zielono- żółtym sińcem na brodzie i Kuba z plastrem nad łukiem brwiowym.
- Cześć.- zagaił Kuba.
- Cześć odpowiedział Robert.
Powiało chłodem.
- Lewy, słuchaj… - zaczął Błaszczykowski.- Z tą bójką głupio wyszło. Nie powinienem rzucać się jak padalec.
Prawa brew Roberta uniosła się nieznacznie wyrażając powątpiewanie i zdziwienie.
- Fortepian ci spadł na głowę przez noc?- zakpił.
- Co proszę?- zapytał jego rozmówca.
- To znaczy, że w ciągu jednej doby diametralnie zmieniłeś swoją postawę. Jeszcze wczoraj, gdy tylko otworzyłem usta, chciałeś mi przyłożyć. A dzisiaj? Jesteś układny jak baranek prowadzony na ofiarę.
Kubie zrobiło się głupio. Wiedział, że traktował przyjaciela okropnie i bardzo się tego wstydził. Do wczorajszej bójki nie powinno dojść. Po pierwsze był kapitanem, powinien świecić przykładem a po drugie Rober on i Łukasz Piszczek, od kilku lat byli najlepszymi kumplami. Zaślepiła go zazdrość,ale gdyby nie kulminacja jego emocji, to pewnie dalej zachowywałby się jak koncertowy buc.
- Przeprosiłem Ninę. Wiem, zachowywałem się jak skretyniały idiota, ale byłem zazdrosny! Wszyscy o was pisali.
- A gdy rok temu mówiłem ci, że ona mnie nie chce, to nie słyszałeś? Stary myślałem, że jesteśmy kumplami.
- Wiem… dlatego cię przepraszam.
- A ja te przeprosiny przyjmuję. Ale mam nadzieję, że to była ostatnia bójka między nami.- Robert wyciągnął rękę na zgodę. Kuba odwzajemnił uścisk. Stewardesa dyskretnie wykonała fotografię, która kilka godzin później ukazała się na portalach internetowych.

Nina siedziała na kanapie w salonie Anki. Obserwowała jak ogień zajmuje polana w kominku, chociaż był koniec marca, nadal było chłodno.Wiatr kołysał nagimi jeszcze drzewami w tę i z powrotem a uporczywy deszcz uderzał miarowo w parapety.
- Ale zaciąga…- Anka weszła do pomieszczenia niosąc na tacy dwa kieliszki wina i butelkę piwa.- Jutro jadę do Łomży na koncert a tak mi się nie chce…- jęknęła. Podała przyjaciółce kieliszek a swojemu chłopakowi butelkę zimnego piwa. Usadowiła się obok niego, przytulając się.
- Kochana kiedy pogadasz z wujkiem?- Marcin zwrócił się do Niny.
- Jutro.- odpowiedziała jego kuzynka.- Ojciec nie będzie zadowolony zawsze chce mnie mieć blisko siebie. Poza tym ostatnio chodzi zdenerwowany. W tamtym roku mieli kilka audytów przez kreta w związku a teraz mają jakieś problemy z ginącymi papierami.
- Wiedzą kto to?- zapytała Anka.
- Nie. Gnida ukrywa się skutecznie, ale przez kilka miesięcy był spokój. Jeszcze te donosy w gazetach odnośnie ojca i Karoliny Harkness.
Anka prawie zadławiła się winem. Marcin uczynnie klepnął ją w plecy.
- Że co, że jak?- zapytała  robiąc mało inteligentną minę.-Sir Colin ma dziewczynę!?
Wasyl nie mógł powstrzymać się od śmiechu, Nina spojrzała na niego z mordem w oczach.
- Gadajcie o co chodzi!?- Anka mierzyła oboje wzrokiem mordercy.
- Tata ma dziewczynę.- powiedziała w końcu Nina. – Spotyka się z nią od roku.
- Bardzo ładną dziewczynę.- zauważył Wasyl.- Ma świetne...
Anka trzepnęła go w ramię.
- Zamilcz Wasilewski z tobą policzę się później! A ty!-wskazała na przyjaciółkę.- Jak mogłaś mi nie powiedzieć?!
- Ojciec prosił o dyskrecję.- zauważyła Nina.
- A ty jesteś okropną gadułą skarbie.- Marcin pocałował Ankę w nos. – Od razu byś się wysypała.
- Jestem na was obrażona! – fuknęła piosenkarka- Jak ty byłaś na misji u Kubulka nic nie powiedziałam! A byłam pod presją!- zamachała rękami.
Nina i Wasyl zaśmiali się w głos.
- Pod jaką presją?- zapytała Serafińska.
- Pod jego presją!- Anka palcem wskazującym dźgnęła Wasilewskiego w pierś. – Uwodził mnie!
- Hola, hola!- oburzył się stoper reprezentacji.- Sama mnie uwodziłaś!
- Ty mnie uwodziłeś!- odparowała.
Nina widząc, że znowu  zaczyna się odwieczna kłótnia pomiędzy kuzynem a jej przyjaciółką  cichcem opuściła salon. Wystukała numer na taksówkę i bez pożegnania opuściła dom Anki, pozwalając jej pogodzić się z Marcinem. Po każdej kłótni godzili się w tylko sobie znany sposób. Później przez kilka dni spijali sobie z dziobków, aż do kolejnego wybuchu któregoś z nich. Ten typ tak ma!- pomyślała Serafińska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz