czwartek, 8 listopada 2012

Rozdział 34

Tydzień później.
Wasyl wyzdrowiał na tyle, że mógł wznowić treningi z Anderlechtem, Anka została w Polsce ruszając w kolejną trasę koncertową. Robertz Kubą szykowali się do meczu Borussi z AC Milan w ramach Ligii Mistrzów. Dzień zaczynał się od forsownych treningów a kończył o dwudziestej w ciepłym łóżku.
Nina pracowała na jedną zmianę w klubie lekkoatletycznym, ale miała też konsultacje z miejscową drużyna siatkarską. Traf chciał, że w tym tygodniu musiała pojechać z Laura na mecz polskiej reprezentacji w siatkówkę. We dwie zawsze raźniej,Ola została wysłana do Polski, gdzie miała się nią zając babcia Felicja.
Siatkarka i psycholog spotkały się w modnej kawiarni w samym centrum Dortmundu. Laura spóźniła się kilka minut, gdyż biegła wprost z treningu. Pocałowała przyjaciółkę w policzek i padła na krzesło.
- Kawę! Kawę, królestwo za kawę!
- Zamówiłam ci espresso bez mleka. – uśmiechnęła się Nina.-Wiedziałam, że przyjdziesz zmordowana. Tak bardzo dają ci w kość?
- A żebyś wiedziała. Dzisiaj myślałam, że zniosą mnie z boiska. Mięsień ubzdurał sobie, że nie chce współpracować i dostałam potwornego skurczu. Ale jakoś dało się to rozmasować. Dzwonił do mnie Zbyszek Bartman i dopytywał czy przyjadę do Berlina.
Nina upiła łyk cappuccino. Obserwowała reakcje młodej siatkarki, gdy ta opowiadała o przystojniaku na co dzień grającym w Resovii.
- Odpowiedziałaś, że przyjedziemy jak mniemam.
- Wiesz, że siatkówka to całe moje życie. Nie wyobrażam sobie, żebym miała przepuścić taką okazję, poza tym bardzo lubię Zbyszka.-uśmiechnęła się promiennie.
„Ciekawe co na to Lewy?” pomyślała Nina, ale nic niepowiedziała.
- Mamy być trochę wcześniej, to zdążę się z nim zobaczyć.
- Kochanie nie zrozum mnie źle, ale czy ty coś do Zbyszka czujesz?- Nina nie wytrzymała, Laura spojrzała na przyjaciółkę zdziwiona.
- Ja? Dlaczego zadajesz mi takie pytanie? Czuję do niego wdzięczność, gdyby nie on i Krzysiek Ignaczak nie dostałabym od PZPSu stypendium i mogłabym pomarzyć o graniu zawodowym. Nie flirtuję z nim!
- Laurko ja nie mam zamiaru wtrącać się do twojego życia prywatnego. Bardzo nam pomagasz, tym bardziej że z Kubą też miewamy różne wzloty i upadki. Myślałam tylko, że między tobą i Lewym coś jest...
- Lewy mnie nie chce! Od tej afery z pocałunkiem i jego ekhm…niedwuznaczną propozycją jesteśmy tylko przyjaciółmi. Lubię z nim spędzać czas,ale to wszystko jest takie świeże. Ja sama nie wiem co do niego czuję. Podobami się ,dogadujemy się wspaniale, ale tak wiele nas różni. Ostatnio obraził się na mnie, że miałam zajęte przez dwadzieścia minut. To było wtedy gdy rozmawiałam ze Zbyszkiem. Z nim mam wspólne tematy.  Oboje kochamy siatkówkę, ale nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Z Robertem lubię spędzać czas. Ufff… Dobrze, że w końcu to wyrzuciłam. Ninuś ja nie chcę, żeby wszyscy pomyśleli, że jestem podfruwajką!Ja naprawdę jestem skołowana. Sama sobie przeczę.
Nina spojrzała na młodsza koleżankę i pomyślała, że niebędzie umoralniać dziewczyny. Serce i czas pokaże kto wygra. Miała nadzieję, ze Laura to miłość Lewego, ale tylko oni mogli o tym decydować. Lepiej się nie wtrącać.
- Czas pokaże. A teraz napijmy się i opowiedz mi o tych naszych siatkarzach. Jak wiesz, moje życie kręciło się wokół piłki z racji tego, że mój ojciec piastował stanowisko trenera kilku klubów. O siatkówce mam pojęcie jako takie,ale Igła wydawał mi się na balu sportowców ciekawą personą.
Laura zaczęła opowieść a Nina co rusz wybuchała śmiechem.

Robert leżał rozwalony na kanapie z zimnym piwem w dłoni.Było mu głupio, że zrobił Laurze wyrzuty o tego tam Bartmana.  Dziewczyna interesowała się siatkówką, więc normalne , że chciała pojechać na mecz a on wyskoczył z burackim tekstem. Nieuważał wcale, że uprawia sport wyższej klasy ale nie będzie się tłumaczył z niczego. Poza tym co ona w tym Bartmanie widzi? No jeśli coś widzi, bo stwierdziła, że ten goguś pomógł wraz z Ignaczakiem załatwić jej stypendium.Była im wdzięczna, ale nie słyszał żeby z Krzyśkiem gadała codziennie po kilkanaście minut. A przynajmniej nie w momencie kiedy dzwoni do niej jak dureń. I on myślał, że zakochał się w Ninie.
Uwielbiał ją, to wspaniała dziewczyna ale pasowali do siebie z Kubą i dzięki niej, jego przyjaciel w końcu był szczęśliwy. A teraz kiedy w końcu on, znalazłsobie obiekt westchnień, kiedy miał te osławione motyle w brzuchu to jego wybranka podnieca się innym.
Był w przewadze bo ten cały Bartman mieszka na Podkarpaciu, więc dzielą ich całe Niemcy i cała Polska, ale i tak czuł się zazdrosny. Nie usłyszał pukania do drzwi i dobijający Kuba w końcu nie wytrzymał i wszedł. Zastał go z piwskiem na kanapie oglądając zmagania Polaków z Rosjanami.
- No co ty nie słyszysz że pukam do drzwi? Myślałem, że zostawiłeś otwarte  i gdzieś cię wywiało, ale telewizor ryczy jak szalony.- Błaszczykowski wskazał głową 50 calowy ekran usytuowany na stoliczku z drzewa wenge.- Od kiedy jesteś fanem siatkówki?
- Moja siostra jest siatkarką i mama też była.- mruknął ponuro.
- Ale to nie jest siatkówka damska.- rozbawiony Kuba wskazał na boisko na którym Biało- Czerwoni zmagali się ze Zborną.
- Oglądam zmagania tego Bartmana, którym podnieca się Nina.
- Ach. Chcesz się przebranżowić? Muszę cię zmartwić cukiereczku, jesteś za niski. Chociaż na libero może byś się nadał, ale nie ładowałbyś piłek jak Zbigniew.
- A co ty kurwa też jesteś jego fanem?
- Tam od razu fanem, to bardzo fajny chłopak. On i Krzysiek Ignaczak, Krzyśka znam jeszcze z czasów jak grał w AZS Częstochowa. Czasami chodziłem popatrzyć na coś co nie jest związane z piłką nożną. Lubię sport. Poza tym Wasyl mówił, że on i Zbyszek pomogli Laurze.
- Pomogli. Nie podważam tego, ale jakbyś się czuł, jakby któryś z tych masztów podrywał twoją Ninę? Byłbyś zadowolony? Hę?- Robert patrzył na rozbawionegoKubę.
- No pewnie dałbym w mordę o ile podniósłbyś mnie do góryalbo ktoś ofiarnie podał mi drabinę.- zachichotał.
- To nie jest śmieszne!
- Lewy nie marz się, tylko działaj. Zrób tak, żeby laska sięw tobie zakochała bez pamięci i zapomniała o Bartmanie.
- O Ziiiibim, Ziiibim… Czy ten komentator ma orgazm?
- Gdy ty strzelasz gola, co czasem ci się zdarza też się tak podniecają.
Robert nie czuł się podniesiony na duchu. Ale postanowił rozkochać w sobie Laurę. Żaden wieżowiec nie będzie mu odbijał dziewczyny!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz