Tydzień później…
Nina wróciła do Polski, przez tydzień od zerwania z Kubą mieszkała z
Anką i Wasylem. Oboje starali się jej pomóc, ale sami nie mogli kryć się ze
swoim szczęściem. W końcu kuzyn musiał wyjechać do Belgii a Anka pojechała w
trasę. Nina przeniosła się do swojego mieszkania na Mokotowie. Ojciec dzwonił
codziennie, ale nie odgrażał się na Błaszczykowskiego jak tydzień temu. Wszyscy
obrali taktykę, im mniej mówią tym lepiej. Młoda psycholog jednak nie potrafiła
się pozbierać. Nie snuła się z kąta w kąt, ale zdarzało jej się popłakać w
samotności.
Właśnie przeciskała się przez zakorkowaną Warszawę, ponieważ za dwadzieścia minut miała umówioną wizytę u ginekologa.
Lekarka potwierdziła jej przypuszczenia była w drugim miesiącu ciąży a dziecko urodzi się pod koniec grudnia.
Właśnie przeciskała się przez zakorkowaną Warszawę, ponieważ za dwadzieścia minut miała umówioną wizytę u ginekologa.
Lekarka potwierdziła jej przypuszczenia była w drugim miesiącu ciąży a dziecko urodzi się pod koniec grudnia.
- Myślę, że w święta musi być pani w gotowości. Maleństwo urodzi się
między 24 a 31 grudnia.- ginekolog spojrzała na Ninę błękitnymi oczami w
otoczeniu cieniutkiej siateczki zmarszczek.- Narzeczony nie będzie mógł za bardzo
sobie pofolgować.
Nina speszyła się.
- Nie mam narzeczonego. Będę samotną matką.- ręka Niny zadrżała gdy oglądała
zdjęcie usg.
Doktor Miłkowska poklepała dziewczynę uspokajająco po ręce.
- Skarbie, nie będę ci mówiła, że będzie łatwo ale dasz sobie radę.
Jesteś silną dziewczyną.
- Dziękuję pani doktor. – uśmiechnęła się przez łzy.
- Czy ojciec już wie? Ostatnio dzwoniła Karolina, że miał podniesione
ciśnienie. Mówiłam mu, że ma się oszczędzać.
- Tata jeszcze nie wie.
Kobieta potaknęła skinieniem głowy, nadal pracowicie wypisując
receptę.
Gdy skończyła wręczyła Ninie plik kartek.
- Masz tutaj wszystkie niezbędne witaminy, zalecam też dużo spacerów,
zwłaszcza teraz gdy jest taka ładna pogoda. Musisz ograniczyć stres no i nie
przepracowywać się. Jesteś młoda, zdrowa i silna i na pewno urodzisz pięknego
bobasa. Pozdrów tatę i powiedz mu, że Andrzej czeka na niego w gabinecie.
- Dobrze. Dziękuję pani doktor.
- Do zobaczenia skarbie.- Lekarka pomachała jej na odchodne.
Nina spojrzała na druczki, potem na usg i kilka samotnych łez zrosiło
jej policzki. Kuba nie odzywał się od tygodnia, dwa razy dzwoniła babcia
Felicja, zamartwiając się o Ninę. O wnuku nie chciała rozmawiać. Sama z nim też
nie mówiła, Robert dzwonił codziennie składając raporty. Kuba przestał pić, ale
chodził jak obrażona nastolatka. Wszyscy mieli go dość, Klopp ze złości
posadził go na ławce rezerwowej, po tym jak z całej siły sfaulował pomocnika z
Ajaxu Amsterdam.
Nina po wizycie u lekarza pojechała do
mieszkania. Na klatce schodowej spotkała młode małżeństwo, które wprowadziło
się dwa miesiące temu, zaraz po swoim ślubie. Uśmiechnęli się do niej
promiennie i nie skąpiąc sobie czułości zeszli na parking. Minęła ich odwzajemniając uśmiech, zrobiło
jej się jakoś lżej na duszy. Na wycieraczce leżały ulotka z pobliskiej
restauracji. Podniosła ją i wsadziła do kieszeni swetra. Wnętrze domu było
ciche, tylko zegar w kuchni tykał miarowo. Rzuciła klucze do misy w przedpokoju,
kierując się ku sypialni. Położyła się na łóżku by po kilku minutach zasnąć.
Kuba wściekał się na cały świat. Najbardziej
był wściekły na siebie i swoją idiotyczną zazdrość, ale to było silniejsze.
Sfaulował Christiana Poulsena najeżdżając mu korkiem centralnie na łydką, przez
co Duńczyk przez dwie minuty zwijał się w okropnych boleściach. Drugi z
Duńczyków, Nikolai Boilsen ze złością wymachiwał rękami przed
Błaszczykowskim,ten jednak odepchnął go od siebie. Sędzia i tak pobłażliwy,
wlepil mu za te ekscesy żóltą kartkę. Klopp dobił zawodnika, sadzając go na
ławce, zaraz po incydencie.
Po meczu, który Dortmundczycy
wygrali wystękanym 1:0, Lewy zaczepił Kubę w szatni.
- Dalej będziesz zachowywał się
jak rozkapryszona panienka?- napastnik Borussi wysyczał, szturchając przyjaciela.
- Daj już spokój. Kolejny raz
zaczynasz moralizować. Jestem skurwysynem, bucem i kompletnym idiotą. Rzuciła
mnie dziewczyna, bo wszędzie węszę zdradę. Jeśli chcesz zapewnienia, to tak
wiem, że dziecko może być tylko moje. Nina nie jest puszczalską, to anioł. A ja
jestem kompletnym ch***m. Czujesz się zadowolony?!
Lewy patrzył na
Błaszczykowskiego i nie wiedział, czy wyściskać kolegę za to, że w końcu myśli
jak facet, czy przywalić mu bo zranił Ninę.
- Czego nie lecisz z
przeprosinami? Chłopie! Ta kobieta urodzi ci dziecko!
- Dziecko?!- wykrzyknął ktoś zza
szafki. Po chwili wychyliła się jasna
głowa a potem cała postać Łukasza Piszczka.- Ninka jest w ciąży?! Stary
gratuluje!- dorwał się do ręki Kuby i począł nią energicznie potrząsać.- Czego
ja dowiaduje się jako ostatni? Czemu Ewka mi nic nie mówiła… Ludzie kochani, to
człowiek dochodzi w Stanach do siebie, po tym jak złamałem nogę a wy mi
wyjeżdżacie z takim newsem.
- Nina zerwała z Kubą.- Lewy
przerwał słowotok Łukasza.
- Jak to zerwała? Dlaczego?
- Bo Kuba jest kompletnym
kretynem.- zauważył Lewandowski.
- Potwierdzam.- dodał
Błaszczykowski.
Piszczek spoglądał na obu, jak
na kosmitów.
- Dobra, myślę że chcę się
dowiedzieć o co chodzi. A potem albo coś poradzimy, albo i nie. Zadzwonię tylko
do Ewci, że się trochę spóźnię. – sięgał po swojego smartfona. – A właśnie…-
machnął komórką w powietrzu.- Co z Laurą? Ewka mi mówiła, ze fajna laska. Lewy
no mów!
Robert zrobił minę zbitego psa.
- Też jestem idiotą. Od czasu
jak wyjechała do babci w Warszawie a potem wróciła nie dzwoniliśmy do siebie.
Był pewien okres czasu, kiedy zachowywałem się jak skończony debil, potem
Kuba zrobił z siebie idiotę i wszyscy skupili się na jego wyczynach. Laura
chyba się obraziła.
Piszczek spojrzał na przyjaciół
z drużyny z politowaniem.
- Nie no chłopy, zostawić was na
kilka miesięcy i obaj szalejecie. – przyłożył telefon do ucha.- Kicia? No cześć
skarbie, muszę się zająć pilną sprawą. Z Lewym i Kubą…No tak przekażę. Papa
skarbie.
-Chłopy- zwrócił się już do przyjaciół. – Macie przewalone. Ewka na was złorzeczyła.
-Chłopy- zwrócił się już do przyjaciół. – Macie przewalone. Ewka na was złorzeczyła.
- Kolejna. Wszystko przez ciebie
Błaszczykowski!- Lewy złapał się za włosy.
- Gdybyś nie robił z siebie
debila na salonach Warszawy do niczego by nie doszło.
-
Dobra, dobra obaj jesteście
idiotami. Zadowoleni? A teraz słuchajcie
mnie uważnie, bo wujek Piszczu wam pomoże. Najpierw ratujemy związek
tego
imbecyla.- wskazał na Kubę.- A potem zajmujemy się tobą. Lewy jesteś
śliczny,
ale mógłbyś zacząć zachowywać się jak facet a nie gimbus. Kobiety pragną
oparcia, miłości. A nie lamparcich cętek. Pokaż co masz w spodniach i
działaj.
Dobra chodźcie, na suchego pyska nie będę wam pomagał. Mamy dwa dni, bo
zaczyna nam się zgrupowanie przed Brazylią. A potem dwa towarzyskie
mecze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz