czwartek, 8 listopada 2012

Rozdział 40

Trio z Dortmundu stawiło się w poniedziałkowe zgrupowanie kadry. Punktualnie o czternastej zakwaterowali się w warszawskim hotelu Hayatt skąd dwie godziny później mieli udać się na Pepsi Arenę. W holu natknęli się na Wasyla, który przyciszonym głosem rozmawiał z Przemkiem Tytoniem.
- Cześć Wasyl.- Łukasz uśmiechnął się do Wasilewskiego, ten skinął mu głową nie przerywając rozmowy.
Kuba czuł się jak ostatni burak od trzech lat seryjnie dawał popisy swojej głupoty.
- Jesteś powietrzem.- Lewy zwrócił się do przyjaciela.
- Wolałbym dostać w pysk.
- Należało ci się misiu.- Piszczek uśmiechał się do recepcjonistki, która wydała całej trójce karty magnetyczne do pokoi. – Dziękuję uprzejmie.- puścił oczko dziewczynie, po czym odwrócił się i pomaszerował za Kubą i Lewym do widny.
Ich pokoje znajdowały się na przedostatnim piętrze. Łukasza i Roberta obok siebie a Kuby na końcu korytarza.
- Idę odpocząć głowa mnie boli. Robert masz tabletki?- Łukasz spojrzał znacząco na Lewego…
- Jakie tab…aaaaa mam! No chodź to ci dam w pokoju. – obaj zniknęli za drzwiami.
Błaszczykowski popatrzył na przyjaciół, wzruszył ramionami i pomaszerował szukać swojego lokum. Przed drzwiami machnął kartą po czytniku, drzwi ustąpiły od razu.  Niewiele się namyślając grzmotnął torbę w kąt i walnął się na łóżku.
Leżał przez chwilę, ale z zadumy wyrwały go trzaski wydobywające się z łazienki przylegającej do pomieszczenia. Niechętnie podniósł się z łózka i pchnął drzwi. Pośrodku stała Nina trzymając się za zakrwawioną rękę.
W jej ciemnych oczach zalśnił ból.
- Co ty tutaj robisz?!- zszokowana zapomniała, że krew skapuje na płytki tworząc na nich szkarłatne wzory.
- Mieszkam tu.- odpowiedział- Ty krwawisz! – doskoczył do niej, wyciągając rękę po papierowe ręczniki. Zmoczył jeden w wodzie, przykładając na ranę.  Chwilę później, dziewczyna miała na ręce równo naklejony opatrunek. Kuba przejechał palcami po wierzchu jej dłoni, Nina jednak cofnęła rekę.

- Będę musiała gdzieś się przenieść. Wy macie zgrupowanie, to na pewno jakaś pomyłka.
Spojrzał na nią pytająco.
- Wierzysz w to? Jak znam Piszczka i twojego kuzyna to nie mogła zajść żadna pomyłka. Liczą na coś.
- Mianowicie?
- Nie wiem…- ucichł. Taksował swoją byłą dziewczynę. Wyglądała prześlicznie, lekko zarumieniona. Biła od niej odwaga i nieustępliwość. Czuł się jak kawał drania.
- Wiesz…- spojrzała na niego.- Wiesz Kuba, żałuję, że to tak się skończyło… Ale nie dałeś mi innego wyboru. Ja nie chcę żyć z takim człowiekiem.
- A kto chciałby żyć z wrakiem? Życie nie raz dawało mi drugą szansę, ale widać ja nie potrafię z nich korzystać. Może to lepiej, że nie jesteś my razem. Ale chcę ci pomóc wychować dziecko.- uśmiechnął się smutno.- I ono musi wiedzieć, ze ma ojca, siostrę i resztę rodziny.
- Jeszcze tydzień temu mówiłeś, że na pewno nie jest twoje.
- Jestem zaślepionym idiotą, powinnaś to wiedzieć.
- Nie mogę zaprzeczyć. – uśmiechnęła się słabo. – Powiedz mi, czy ty naprawdę mnie kochasz? Czy tylko jestem zamiennikiem za Anitę.
Błaszczykowski wzdrygnął się na myśl o byłej żonie.
- Wiesz, że jej nienawidzę. Nienawidzę za to co ze mną zrobiła. Nienawidzę jej, że przez nią ranię cię coraz bardziej, pomimo, że kocham cię nad życie.
Zdziwiona? Tak kocham cię! Jesteś dla mnie wszystkim a ja odrzucam światło, które mi dajesz. Nie potrafię wyobrazić sobie życia, bez twojej miłości. I widzę, ze w końcu stracę cię na zawsze.- w oczach Kuby zalśniły łzy złości.
Ninie zrobiło się przykro. Delikatnie przytuliła się do niego, obejmując pocieszająco.
- Ja też cię kocham. Kuba, miłość jest odporna na ciosy, ale nie niezniszczalna. Żebyśmy byli razem to ty musisz uwierzyć, ze Anita jest odosobnionym przypadkiem. Większość ludzi kocha naprawdę szczerze. A ja nie zniosę tego, że mógłbyś mi nie wierzyć i oboje z dziećmi żylibyśmy w takim piekle. Chcę z tobą wychować to dziecko, ale bycie razem na razie jest niemożliwe. Musisz postarać się zdobyć ponownie moje zaufanie.- wspięła się na palce i pocałowała go. Po jej policzkach toczyły się łzy. Kuba przytulił ja mocniej do siebie i pogłaskał po głowie. Jeśli nie chce przegrać najważniejszych mistrzostw, jakim jest życie, musi zdobyć się na zmianę.
Trwali tak ciasno objęci, aż Nina nie wyswobodziła się z jego ramion i nie zniknęła za drzwiami.

W pokoju Piszczka trwała narada.
- Wasyl jesteś geniuszem.- Łukasz zaklaskał w dłonie. – Jak myślisz pogodzą się?
- Mam nadzieję. Inaczej Nina oderwie mi jaja.
- A tego Aneczka by nie przeżyła.- zakpił Lewy.
Marcin spojrzał na niego złowrogo.
- Pilnuj lepiej swoich. Bo ostatnio czytałem w gazecie, że masz z nimi problem. I na boisku i w życiu prywatnym. A właśnie jak tam Laura? Coś o niej nie słychać.
Mina Roberta zrzedła. Rozminał się z dziewczyną. Była dwa tygodnie u chorej babci, ale musiała wracać na treningi do Dortmundu właśnie wtedy, gdy on przyleciał do Warszawy.
- Gadaj zdrów Wasilewski. Zrobiłeś się pantofel. Gdzie twoja ułańska fantazja? Już nawet wódki się z tobą napić nie można.
- A odwal się dobra! Narobiłeś z Kubą patologii, kuzynka mi się rozklejała, Anka chodziła wściekła a Adam klął na wszystko.  Jak oni się nie pogodzą, to ja się załamie. Nie mam ochoty za każdym razem straszyć Błaszczykowskiego, że przemebluje mu gębę. Co ja jestem? Terminator?
- Starszy brat.- podpowiedział mu Piszczek. – Chociaż w zasadzie to kuzyn. Ale masz zadatki na dobrego brata. A ty kochasiu.- zwrócił się do Lewego.- Migusiem mi tutaj twórz pięknego maila do Laurki. Chłopie jak ja się czasem dziwię jak ty funkcjonujesz. Przystojny, gazety mają orgazm za każdym razem, gdy wymawiają twoje imię. Fanki kisiel w gaciach a twoje życie uczuciowe wymarło jak życie na pustyni.
- Na pustyni coś tam żyje.- zauważył Wasyl.
- Nie o to mi chodzi. Czy on nie może wykazać się jakaś inicjatywą? Pamiętasz słowa Kuby z przed Euro? Pokaż co masz w spodniach.
- Właściwie to już raz widziała. Ręcznik mi wtedy spadł…
Wasyl ukrył twarz w dłoniach.
- Nie o to mi chodziło.- Piszczek wstał niczym do przemówienia.- Masz jej wysłać piękny list, przysyłać kwiaty, zabiegać. A ty poszedłeś całkiem inną drogą.
- Ja bym rzekł golgotą.- Wasyl nie krył ironii.
- Dajcie mi spokój.
- Nie irytuj mnie. My z Wasylkiem idziemy potłuc się w FIFĘ 13 a ty napisz jej co czujesz. Jak odpisze, to masz przed sobą przyszłość. A potem zajrzymy do Jakuba, czy nie tnie się pluszową żyletką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz