czwartek, 8 listopada 2012

Rozdział 28

Gdy Robert ostatecznie się ubrał postanowił wykręcić do siostry.
- Cześć Bobiku…- odezwała się Milena.- Jesteś już w Polsce?
- Przestań do mnie mówić Bobiku nie mam pięciu lat.- mruknął. Po drugiej stronie linii słychać było tłumiony śmiech.
- Oj, dobrze, dobrze braciszku… Coś ty taki drażliwy?
- Dlaczego nie powiedziałaś mi, że dzisiaj w moim mieszkaniu będzie dziewczyna od sprzątania?
- Dzisiaj? O Jezu! Przepraszam cię kochany! Mama mi kazała przełożyć z jutra na dzisiaj po południu, bo dzwoniła, że masz być wcześniej. Coś się stało, że jesteś taki zły?
Lewy przełknął ślinę, przed oczami nadal miał retrospekcję z przed godziny. Postanowił nic nie mówić, bo jeszcze Laura straci pracę.
- Nic się nie stało, ale chciałbym wiedzieć na przyszłość kto u mnie pracuje i w jakich godzinach.
- Się robi złociutki. A teraz przepraszam cię, ale jedziemy z Karolem(mąż Mileny) po łóżeczko dla bobaska. Trzymaj się! Buziaczki.- rozświergotana rozłączyła się.
Lewy uśmiechnął się. Za dwa miesiące miał zostać wujkiem dziewuszki i bardzo się z tego cieszył. Przepadał za dziećmi i chciałby kogoś porozpieszczać.
Zabierając kluczyki do samochodu z komody w salonie, przypomniał sobie, że musi zabrać okulary. Czym prędzej przekopał torbę w poszukiwaniu raybanów. Gdy znalazł, wcisnął sobie na nos, zarzucił skórzaną kurtkę i windą zjechał na podziemny parking do swojego czarnego audi A7.
Drogę z Mokotowa na Ursynów pokonał  dość sprawnie i punkt osiemnasta znalazł się w hali Arena.
Jakoś przepchnął się przez spory tłum studentów i ich rodzin a także znajomych i fanów siatkówki.
Usiadł na trybunie by obejrzeć mecz.
Laura była świetna. Grała niezwykle dynamicznie, była w rozgrywającą.
Mama na pewno by się z nią dogadała.- pomyślał mimochodem.
Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 3:0 dla Warszawianek. Dziewczyny z Wrocławia musiały im ustąpić. Po wygranym trzecim secie Laura wyłowiła Roberta w tłumie i posłała mu niebiański uśmiech.
Po meczu postanowił ją odszukać.
- Hej- zagaił po wyjściu Laury z szatni.- Świetny mecz.
- Dzięki.- odpowiedziała.- Nikt cię nie rozpoznał?
- W tych okularach?- zapytał podnosząc je minimalnie do góry.- Wyglądam jak koleś z CSI.
- Myślę, że jesteś ciut za ładny i za układny.
- Jestem za mało kontrowersyjny?
- Nie wiem. Nie znam cię.
- Wobec tego zapraszam na kolację.
Laura zrobiła zdziwioną minę. Poczatkującą siatkarkę, która nie może znaleźć pracy w żadnym zespole oprócz reprezentacji uniwersyteckiej na kolację zaprasza najbardziej rozrywany piłkarz w Polsce.
- Popatrz jak ja wyglądam.- wskazała swoje spłowiałe jeansy i bluzę z Atomówkami.
- Wyglądasz bardzo ładnie.- uśmiechnął się Lewy, czym od razu zaskarbił sobie zaufanie Laury.

Dwa dni później.

Anka podskakiwała przed toaletką machając głową na której piętrzyły się loki, spięte w wielce modną w tym sezonie koafiurę.
Na sobie miała satynowy szlafroczek w odcieniu strażackiej czerwieni, która również zdobiła jej paznokcie u rąk i nóg.
Na krześle obok siedziała Nina, jej długie kręcone włosy, dzisiejszego dnia zostały potraktowane prostownicą.
Na łóżku panny Rusowicz siedziała Laura, koleżanka Lewego. Wczoraj Robert zadzwonił, że znalazł partnerkę na bal sportowca, ale muszą jej załatwić sukienkę i makijaż.
Anka wpadła w dziki zachwyt. Pożyczyła Laurce(jak zaczęła ją nazywać) satynową czarną sukienkę w talii przepasaną cieniutkim paseczkiem wysadzanym kryształkami Svarowskiego. Blond włosy siatkarki fryzjerka zakręciła na grubych wałkach, czego skutkiem była burza loków spływająca niemal do pasa.
- Ślicznie wyglądamy.- Anka spojrzała na w lustro. – To teraz tylko kiecki i po sprawie!
- O której przyjadą panowie?- zapytała Nina.
- Punkt dziewiętnasta. Na dwudziestą musimy być w Sheratonie. Rozdadzą nagrody i można zaczynać zabawę.- odpowiedziała podniecona Rusowicz.
Laura spojrzała na dziewczyny piłkarzy.
Znała je dopiero dwadzieścia cztery godziny a już czuła się przy nich jak przy starszych siostrach.
Wyszykowane trzy gracje powitały w salonie Anki trzech przystojniaków w garniturach od Armaniego. Jakub miał na sobie śnieżnobiałą koszulę i szmaragdowy krawat, Lewy założył klasyczny czarny a Wasyl w odcieniu krwistej czerwienie żeby pasować do Anki.
Sukienka Anki opływała jej ciało. Dekolt do pępka gdzieś w połowie spięty był klamerką z diamencikami. Wasyl na jej widok prawie się zakrztusił. Kuba patrzył tylko na Ninę a Lewego zamurowało, gdyż stała przed nim blond bogini.

- To co chłopaki, idziemy?- zapytała Rusowicz pchając Wasyla do przodu.
Towarzystwo władowało się do limuzyny ruszając do Sheratona.

Pierwszą część wieczoru stanowiło rozdanie nagród dla wybitnych sportowców. W pierwszej dziesiątce znalazło się dwóch piłkarzy Lewy i Damien Perquis.
Damien zajął siódme miejsce. Po wręczeniu nagrody wzruszył się, dziękując w łamanej polszczyźnie.
- Dzikuje barco! To zaszczyta dla mnie!- sala zaczęła wiwatować.
Robert zajął drugie miejsce, wyprzedził go tylko Zbigniew Bartmann- jedno z największych ciach siatkarskich.
Po rozdaniu nagród rozpoczął się bankiet i bal.
Anka porwała Wasyla do tańca. Lewy czule opiekował się zestresowaną Laurą a Kuba rozmawiał z Prezesem, Karoliną i Niną.
Na parkiecie obok wirującej w ramionach Marcina Anki, pojawiła się gwiazda Euro 2012 Natalia Siwiec. Biała prześwitująca sukienka więcej pokazywała aniżeli zakrywała a wyeksponowane silikonowe piersi zasłonięte były cienkim kawałkiem materiału.
- Mogę porwać Wasyla do tańca?- zapytała obniżając swój głos, który w jej mniemaniu miał zabrzmieć seksownie.
- Nie nie możesz…- odpowiedziała słodko Anka.- To mój chłopak. Zgubiłaś gdzieś swojego?- zapytała zjadliwie.
- Och z tego co widzę właśnie zmierza do stolika przy którym siedzi Kuba Błaszczykowski.- odpowiedziała Siwiec.
Istotnie owym chłopakiem Siwiec okazał się Artur Boruc, czarna owca reprezentacji, wydalona za libacje alkoholowe jeszcze przez Franciszka Smudę.
- Dobry wieczór panie prezesie.- uśmiechnął się w stronę Serafińskiego- Drogie panie…- ucałował dłoń Karoliny i Niny. Zupełnie zignorował Kubę. To Błaszczykowskiego obwiniał za to, że wylądował we Włoskiej Fiorentinie i wyleciał z reprezentacji.
Ponadto eks żona obecnego kapitana Biało- Czerwonych była kiedyś dziewczyną Boruca.
- Dobrze. Nawet bardzo dobrze.
- Miło mi to słyszeć.- odpowiedział niby prezesowi ale cały czas nurkował w dekolt Niny.
Serafińska znała go, miała z nim styczność kilka razy podczas kolacji u jej ojca chrzestnego w Mediolanie. Boruc nigdy nie robił na niej dobrego wrażenia. To, że notorycznie zdradzał żonę, potem zostawił ją i synka by związać się z modelką a teraz chodził z miss Euro nie świadczyło na jego korzyść.
Kuba zacisnął dłonie w pięści, kryjąc je pod stołem. Mierzył wzrokiem Boruca, który ewidentnie i bez skrępowania taksował wzrokiem figurę Niny.
Boruc śmiał mu się w twarz. Sytuację załagodził powrót Lewego i Laury, która promieniała jak słoneczko. Po chwili wróciła Anka.
- Gdzie Marcin?- zapytała Nina.
- Rozmawia z Tytoniem, zaraz przyjdzie.
Wasyl pogadał chwilę z Przemkiem Tytoniem, któremu urodził się niedawno syn. Dumny tata pokazywał fotkę brzdąca.
Zza pleców stopera reprezentacji wyrosła Natalia Siwiec. Wydęła napompowane kolagenem usta, obficie wysmarowane różowym błyszczykiem. Obeszła Wasyla dookoła, chcąc zaprezentować przed nim swoje kształty. Potem niby przypadkiem nachyliła się nad nim eksponując piersi.
- Jak mija wieczór?- zapytała.
- Dobrze dziękuję.- odpowiedział Wasyl. Lewą ręką musnęła jego dłoń.
- Może postawisz mi drinka?- zapytała jeszcze ponętniej. Marcin uniósł nieznacznie brwi.
- Przed chwilą widziałem panią z szampanem.- odpowiedział siląc się na uprzejmość.
- Mów mi Natka.- zaproponowała nadal muskając go po ręce.
- Natalio.- odpowiedział Wasyl.
Zaśmiała się.
- Dobrze nie będę owijała w bawełnę. Sama ci coś postawię.
- Mało piję.- odpowiedział przewrotnie, chociaż doskonale zdawał sobie sprawę co to babsko mu proponuje.
- Wiesz, że nie to miałam na myśli…- przysunęła się bliżej, tak że jej cycki prawie dotykały jego torsu. Odsunął ją od siebie delikatnie acz stanowczo.
- Dziękuję nie skorzystam!
W tym momencie zza filara wyskoczyła Anka. Podsłuchała całą rozmowę.
- Ty zdziro!- ryknęła łapiąc Siwiec za włosy.
Modelka wyrwała się i w dłoni Rusowicz została garść doczepionych pasemek.
- Zostaw mnie ty wariatko przeklęta!- pisnęła Natalia.
- Mówiłam ci już to mój facet! Spieprzaj z tymi bojami, ty lampucero bez gustu! – krzyczała piosenkarka.
- Sama na siebie popatrz nędzne B z wypełniaczem!- odparowała jej modelka.
- Wolę mieć swoje B niż takie rozjechane cosie między którymi zmieściłaby się A4, co na mówię! Dwie!
- Odszczekaj to!
- Wal się!
Obie rzuciłyby się na siebie, gdyby Wasyl nie złapał Anki szykującej się do skoku na Siwiec. Modelkę odciągał Wojtek Szczęsny, który wcześniej razem z Boenishem i Dudką poczynił zakłady. Fotoreporterzy mieli używanie. Siwiec ostatecznie wyszła bez połowy doczepianych włosów. Boruc poszedł za nią, ale zbytnio nie przejął się jej kompromitacją. Wasyl natomiast puchł z dumy. Jego kobieta walczyła o niego z inną. Wyrazy uznania przekazali mu rozbawieni siatkarze.
- Ma siostrę?- zapytał dyskretnie Zbyszek Bartmann klepiąc piłkarza po plecach.
Przyjęcie trwało do późnej nocy.
Lewy postanowił odwieść Laurę taksówką do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz