- Sama?- zapytała mało inteligentnie Anka. Robert spojrzał na nią jak na kosmitkę.
- No jak sama? - zapytał retorycznie.- Przecież z Kubą.
-
Och...do cholery, przecież ja wiem jak się robi dzieci. Zaskoczona po
prostu jestem.- burknęła Rusowicz. Nina patrzyła na słową przepychankę
tych dwojga z obojętnością. Nie od dzisiaj wiadome, że Kuba jest trudnym
człowiekiem. Po nieudanym małżeństwie z Anitą, wypadku i jej zdradzie
nie potrafił ufać ludziom. Gdy wydawało się, że już jest dobrze ni stąd
ni z owąd wybuchał jak bomba zegarowa.
Nina
próbowała się do niego dodzwonić, ale nic to nie dało. Abonent był
chwilowo niedostępny, telefon domowy również nie odpowiadał.
- Nie odbiera.- złapała się za głowę, czując że nie wytrzyma ciśnienia.
Anka podeszła do niej przytulając a Robert tymczasem wydzwaniał do Maria Goetze.
-
Halo? Mario? Słuchaj, wiem, że jutro mam być na zgrupowaniu. Ale czy
mógłbyś podjechać do domu Kuby? No bo nie mogę się z nim skontaktować.
Powiedz, mu że ważna sprawa rodzinna. No czekam na telefon. - wsunął
komórkę do kieszeni patrząc na załamaną Ninę.
- Mario tam pojedzie.
- Żebym ja tam nie pojechała.- zdenerwowała się Anka. - Jakby Wasyl mi coś takiego wywinął już dawno dostałby w dziób.
- Dobrze, że nie jestem wybrankiem twojego życia.- Lewy posłał jej krzywy uśmieszek.
- Nie przepadam za transikami.- Rusowicz wystawiła mu język.
- To był cios poniżej pasa! Odszczekaj to Rusowicz!
-
Ani mi się śni. Idźże już, bo męczysz Ninę a mnie doprowadzasz do
szewskiej pasji. Zadzwoń czy masz wieści o Błaszczykowskim. I sprawuj
się w tym Mediolanie bo ci przyłożę!
-
Dobrze, mamo! - zwrócił się w stronę piosenkarki, podchodzac do Niny
ucałował ją w policzek i przytulił.- Porozmawiam z Kubą. Nie masz cię
czym przejmować, pewnie wyładował mu się telefon a domowego nie słyszy
bo śpi. Dziękuje ci za interwencje w moim imieniu.- opuścił mieszkanie
Anki zostawiając Ninę pod jej opieką.
Mario
podjechał pod dom Kuby, ale nikogo nie zastał. Od razu zadzwonił do
Lewego, który szykował się do lotu. Robert przekazał wiadomość dalej do
Anki. Nina wzięła ziołowy środek nasenny i zmożyło ją niemal
natychmiast. Anka zadzwoniła z kolei do Wasyla, który obiecał przyjechać
nazajutrz, gdyż chwilowo mieli przerwę w rozgrywkach.
Kuba
stawił się na odprawę z kilkunastominutowym opóźnienem. Na pytanie
Maria, gdzie był, bo rodzina się o niego martwi odpowiedział
warknięciem. W samolocie siadł na samym końcu a założywszy na uszy
wielkie żółte słuchawki, odciął się od reszty towarzystwa.
Z Lewym skonfrontował się dopiero na San Siro w Mediolanie.
Napastnik podszedł do niego przed meczem.
- Stary co z tobą?! zapytał z wyrzutem.- Wyłączyłeś telefon a Nina się o ciebie martwiła. Zachowujesz się jak pięciolatek.
Kuba spojrzał na przyjaciela z cynicznym uśmieszkiem na twarzy.
-
Martwiła się jak byliście na imprezce w Lateksie? No to, rzeczywiście
zajebiście się martwiła. A ty mnie nie pouczaj, bo ja nie paraduje w
obciachowych ciuchach i nie zmieniam orientacji.
Lewy poczuł się jakby dostał w twarz.
-
Nina pojechała z Anką po mnie. Nie musisz mi wypominać mojej głupoty,
sam to zrozumiałem, przynajmniej ja rozumiem swoje błędy a ty
zachowujesz się jak palant.
- Nie uruchamiaj mnie przed meczem, Lewandowski. - powiedziawszy to poszedł się przebrać.
Mecz
przegrali dwa do zera. Jurgen wydarł się na Lewego, który zmarnował dwa
podania od Piszczka. Kuba grał jakby ktoś zmotał mu nogi, na wszystkich
powarkiwał i po przyjeździe do hotelu zamknął się w pokoju.
W Dortmundzie powitała ich paskudna jak na maj pogoda. Stalowe chmury przykryły niebo a wiatr hulał w najlepsze.
Jakub wpadł do domu trzaskając drzwiami tak mocno, że kawałek farby z sufitu osiadł mu na ramieniu niczym biała ćma.
- Kuba?- słychać było głos z kuchni.
Masz ci los babcia!
- Tak babciu.
Pani Felicja wyjrzała zza drzwi ze ścierką w dłoniach.
-
Młody człowieku! Powinieneś dostać ścierą po głowie. Co to miało
znaczyć?! Nie odzywałeś się trzy dni, wszyscy się martwili. Nina nie je
biedaczka. Ola o ciebie pyta.
- Gdzie jest Ola?
- W przedszkolu. Nina jest w pracy.
- To dobrze, nic się przecież nie stało. Idę się położyć.
- Tylko tyle masz mi do powiedzenia?- zapytała surowo Felicja.
- Tak. - odburknął i wszedł na piętro.
Seniorka rodu pomachała głową ze zrezygnowaniem. Co temu chłopakowi dolega?
Nina
wróciła z pracy zmordowana. Jedna z biegaczek miała problemy natury
miłosnej i wszystko odbijało się na jej wynikach. "Jak mam jej pomóc,
skoro nie umiem poradzić sobie ze swoim związkiem?"- zamartwiała się
młoda psycholog. Babcia Kuby przyleciała z nią do Dortmundu, zmartwiona
stanem Niny. Nie chodziło tutaj o jej ciążę, o której wiedział tylko
Lewy i Anka no i Wasyl, któremu przyjaciółka wszystko przekazała. Kuzyn
zirytował się postawą Błaszczykowskiego, ale obiecał nie uszkadzać go,
aż do chwili w której Nina z nim porozmawia.
Serafińska przeczytała kartkę od babci Kuby, w której starsza pani zawiadamiała, że jest z Olą na zakupach a potem idą na lody.
Dziewczyna odłożyła wiadomość i poczłapała do lodówki napić się wody. Było jej słabo ze złości i zmartwienia.
Na
schodach słychać było kroki. W progu stanął Kuba. Zmierzył Ninę
beznamiętnym spojrzeniem, po czym bez słowa podszedl do lodówki.
Wyciągnął z niej puszkę piwa i z głośnym pstryknięciem otworzył ją a
zawartość wypił duszkiem.
-
Kuba musimy porozmawiać.- zaczęła dość niepewnie. Brew jej chłopaka
podjechała w zdziwieniu do góry. Na ustach błąkał mu się cyniczny
uśmieszek a w oczach lśniło coś na kształt pogardy.
-
A o czym? - zapytał obojętnie.- Czyżby o twojej wycieczce do Lateksu?
Lewy próbował się tłumaczyć, ale czy w misji ratowania jego tyłka było
wliczone także obściskiwanie się z Borucem? - jego zjadliwość paliła
duszę Niny.
- Tak myślałam, że Anita wyśle ci tego uroczego mmsa. Nikogo nie całowałam! - wychrypiała powstrzymując łzy.
"Nie dam ci się tak traktować!" - zarzekała się w duchu.
- Och doprawdy? Powiedziałem ci, ze ona dla mnie nic nie znaczy. Ale nie zniosę zdrady. Ani przyczynników do niej!
-
Przecież cię nie zdradziłam! Ten idiota się na mnie rzucił i gdyby nie
Robert to pewnie by mnie obleśnie obślinił. Dałam ci powód do tego,
żebyś traktował mnie jak zdradziecką szmatę?!- wykrzyknęła w złości.
-
Jesteś moja!- przyciągnął ją do siebie, wpijając się ze złością w jej
usta. Pocałunek był namiętny i brutalny. Nina nie mogła się wyswobodzić,
bo Kuba zamknął ją w stalowym uścisku. Ze złością podciągał jej
sukienkę w górę. W końcu dziewczyna znalazła w sobie dość siły, zeby
odepchnąć go i zdzielić z całej siły w twarz.
W oczach Kuby zalśniła furia. Nina była wściekła.
-
Nie jestem niczyją własnością! Ani tym bardziej twoją dziwką! Jesteśmy
parą, partnerami, rozumiesz to? Nie będziesz mnie oskarżał a potem brał!
Zachowujesz się jak zwierze, albo psychol w amoku. Nie w takim Jakubie
się zakochałam i nie z takim mężczyzną chcę wychowywać dzieci! -
wykrzyczała mu w twarz.
Błaszczykowski miał minę jak ryba wyciągnięta z wody. Jego łagodna Nina pokazała pazury.
- Dzieci? zapytał wpatrując się w nią jak oszalały.
-
Tak dzieci! Jestem w ciąży! I pewnie mi nie uwierzysz, ale dziecko jest
twoje. Ale będę musiała się zastanowić, czy chcę wychowywać je z takim
człowiekiem. Na chwilę obecną nie mamy sobie nic do powiedzenia.
Odchodzę!- powiedziawszy to wybiegła do ich wspólnej sypialni,
zostawiając Kubę z tą informacją.
Błaszczykowski siedział na stołku w kuchni i trawił, to co przed chwilą wyznała mu Nina.
"Będę
ojcem" - myślał intensywnie."Nina odeszła" . Wszystko paraliżowało go,
uczucie nikłego szczęścia i zazdrość. Nie mógł nic zrobić, nogi
odmawiały mu posłuszeństwa. W końcu wstał, ubrał się i trzaskając
drzwiami poszedł do baru.
Nina
w złości spakowała swoje rzeczy i pojechała do hotelu. Wykonała telefon
do Anki, która przeklinając obiecała zjawić się w ciągu kilkunastu
godzin.
Wasyl dowiedziawszy się o wszystkim zaklął jeszcze szpetniej i wygrażał Blaszczykowskiemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz