czwartek, 8 listopada 2012

Rozdział 37

- Sama?- zapytała mało inteligentnie Anka. Robert spojrzał na nią jak na kosmitkę. 
- No jak sama? - zapytał retorycznie.- Przecież z Kubą. 
- Och...do cholery, przecież ja wiem jak się robi dzieci. Zaskoczona po prostu jestem.- burknęła Rusowicz. Nina patrzyła na słową przepychankę tych dwojga z obojętnością. Nie od dzisiaj wiadome, że Kuba jest trudnym człowiekiem. Po nieudanym małżeństwie z Anitą, wypadku i jej zdradzie nie potrafił ufać ludziom. Gdy wydawało się, że już jest dobrze ni stąd ni z owąd wybuchał jak bomba zegarowa. 
Nina próbowała się do niego dodzwonić, ale nic to nie dało. Abonent był chwilowo niedostępny, telefon domowy również nie odpowiadał. 
- Nie odbiera.- złapała się za głowę, czując że nie wytrzyma ciśnienia. 
Anka podeszła do niej przytulając a Robert tymczasem wydzwaniał do Maria Goetze. 
- Halo? Mario? Słuchaj, wiem, że jutro mam być na zgrupowaniu. Ale czy mógłbyś podjechać do domu Kuby? No bo nie mogę się z nim skontaktować. Powiedz, mu że ważna sprawa rodzinna. No czekam na telefon. - wsunął komórkę do kieszeni patrząc na załamaną Ninę.
- Mario tam pojedzie. 
- Żebym ja tam nie pojechała.- zdenerwowała się Anka. - Jakby Wasyl mi coś takiego wywinął już dawno dostałby w dziób. 
- Dobrze, że nie jestem wybrankiem twojego życia.- Lewy posłał jej krzywy uśmieszek.
- Nie przepadam za transikami.- Rusowicz wystawiła mu język. 
- To był cios poniżej pasa! Odszczekaj to Rusowicz!
- Ani mi się śni. Idźże już, bo męczysz Ninę a mnie doprowadzasz do szewskiej pasji. Zadzwoń czy masz wieści o Błaszczykowskim. I sprawuj się w tym Mediolanie bo ci przyłożę!
- Dobrze, mamo! - zwrócił się w stronę piosenkarki, podchodzac do Niny ucałował ją w policzek i przytulił.- Porozmawiam z Kubą. Nie masz cię czym przejmować, pewnie wyładował mu się telefon a domowego nie słyszy bo śpi. Dziękuje ci za interwencje w moim imieniu.- opuścił mieszkanie Anki zostawiając Ninę pod jej opieką. 
Mario podjechał pod dom Kuby, ale nikogo nie zastał. Od razu zadzwonił do Lewego, który szykował się do lotu. Robert przekazał wiadomość dalej do Anki. Nina wzięła ziołowy środek nasenny i zmożyło ją niemal natychmiast. Anka zadzwoniła z kolei do Wasyla, który obiecał przyjechać nazajutrz, gdyż chwilowo mieli przerwę w rozgrywkach. 
Kuba stawił się na odprawę z kilkunastominutowym opóźnienem. Na pytanie Maria, gdzie był, bo rodzina się o niego martwi odpowiedział warknięciem. W samolocie siadł na samym końcu a założywszy na uszy wielkie żółte słuchawki, odciął się od reszty towarzystwa. 
Z Lewym skonfrontował się dopiero na San Siro w Mediolanie.
Napastnik podszedł do niego przed meczem.
- Stary co z tobą?! zapytał z wyrzutem.- Wyłączyłeś telefon a Nina się o ciebie martwiła. Zachowujesz się jak pięciolatek.
Kuba spojrzał na przyjaciela z cynicznym uśmieszkiem na twarzy.
- Martwiła się jak byliście na imprezce w Lateksie? No to, rzeczywiście zajebiście się martwiła. A ty mnie nie pouczaj, bo ja nie paraduje w obciachowych ciuchach i nie zmieniam orientacji.
Lewy poczuł się jakby dostał w twarz.
- Nina pojechała z Anką po mnie. Nie musisz mi wypominać mojej głupoty, sam to zrozumiałem, przynajmniej ja rozumiem swoje błędy a ty zachowujesz się jak palant.
- Nie uruchamiaj mnie przed meczem, Lewandowski. - powiedziawszy to poszedł się przebrać.
Mecz przegrali dwa do zera. Jurgen wydarł się na Lewego, który zmarnował dwa podania od Piszczka. Kuba grał jakby ktoś zmotał mu nogi, na wszystkich powarkiwał i po przyjeździe do hotelu zamknął się w pokoju. 
W Dortmundzie powitała ich paskudna jak na maj pogoda. Stalowe chmury przykryły niebo a wiatr hulał w najlepsze. 
Jakub wpadł do domu trzaskając drzwiami tak mocno, że kawałek farby z sufitu osiadł mu na ramieniu niczym biała ćma. 
- Kuba?- słychać było głos z kuchni.  
Masz ci los babcia! 
- Tak babciu.
Pani Felicja wyjrzała zza drzwi ze ścierką w dłoniach.
- Młody człowieku! Powinieneś dostać ścierą po głowie. Co to miało znaczyć?! Nie odzywałeś się trzy dni, wszyscy się martwili. Nina nie je biedaczka. Ola o ciebie pyta.
- Gdzie jest Ola?
- W przedszkolu. Nina jest w pracy.
- To dobrze, nic się przecież nie stało. Idę się położyć.
- Tylko tyle masz mi do powiedzenia?- zapytała surowo Felicja.
- Tak. - odburknął i wszedł na piętro. 
Seniorka rodu pomachała głową ze zrezygnowaniem. Co temu chłopakowi dolega?
Nina wróciła z pracy zmordowana. Jedna z biegaczek miała problemy natury miłosnej i wszystko odbijało się na jej wynikach. "Jak mam jej pomóc, skoro nie umiem poradzić sobie ze swoim związkiem?"- zamartwiała się młoda psycholog. Babcia Kuby przyleciała z nią do Dortmundu, zmartwiona stanem Niny. Nie chodziło tutaj o jej ciążę, o której wiedział tylko Lewy i Anka no i Wasyl, któremu przyjaciółka wszystko przekazała. Kuzyn zirytował się postawą Błaszczykowskiego, ale obiecał nie uszkadzać go, aż do chwili w której Nina z nim porozmawia. 
Serafińska przeczytała kartkę od babci Kuby, w której starsza pani zawiadamiała, że jest z Olą na zakupach a potem idą na lody. 
Dziewczyna odłożyła wiadomość i poczłapała do lodówki napić się wody. Było jej słabo ze złości i zmartwienia.
Na schodach słychać było kroki. W progu stanął Kuba. Zmierzył Ninę beznamiętnym spojrzeniem, po czym bez słowa podszedl do lodówki. Wyciągnął z niej puszkę piwa i z głośnym pstryknięciem otworzył ją a zawartość wypił duszkiem.
- Kuba musimy porozmawiać.- zaczęła dość niepewnie. Brew jej chłopaka podjechała w zdziwieniu do góry. Na ustach błąkał mu się cyniczny uśmieszek a w oczach lśniło coś na kształt pogardy. 
- A o czym? - zapytał obojętnie.- Czyżby o twojej wycieczce do Lateksu? Lewy próbował się tłumaczyć, ale czy w misji ratowania jego tyłka było wliczone także obściskiwanie się z Borucem? - jego zjadliwość paliła duszę Niny. 
- Tak myślałam, że Anita wyśle ci tego uroczego mmsa. Nikogo nie całowałam! - wychrypiała powstrzymując łzy.
"Nie dam ci się tak traktować!" - zarzekała się w duchu.
- Och doprawdy? Powiedziałem ci, ze ona dla mnie nic nie znaczy. Ale nie zniosę zdrady. Ani przyczynników do niej!
- Przecież cię nie zdradziłam! Ten idiota się na mnie rzucił i gdyby nie Robert to pewnie by mnie obleśnie obślinił. Dałam ci powód do tego, żebyś traktował mnie jak zdradziecką szmatę?!- wykrzyknęła w złości.
- Jesteś moja!- przyciągnął ją do siebie, wpijając się ze złością w jej usta. Pocałunek był namiętny i brutalny. Nina nie mogła się wyswobodzić, bo Kuba zamknął ją w stalowym uścisku. Ze złością podciągał jej sukienkę w górę. W końcu dziewczyna znalazła w sobie dość siły, zeby odepchnąć go i zdzielić z całej siły w twarz. 
W oczach Kuby zalśniła furia. Nina była wściekła.
- Nie jestem niczyją własnością! Ani tym bardziej twoją dziwką! Jesteśmy parą, partnerami, rozumiesz to? Nie będziesz mnie oskarżał a potem brał! Zachowujesz się jak zwierze, albo psychol w amoku. Nie w takim Jakubie się zakochałam i nie z takim mężczyzną chcę wychowywać dzieci! - wykrzyczała mu w twarz. 
Błaszczykowski miał minę jak ryba wyciągnięta z wody. Jego łagodna Nina pokazała pazury.
- Dzieci? zapytał wpatrując się w nią jak oszalały. 
- Tak dzieci! Jestem w ciąży! I pewnie mi nie uwierzysz, ale dziecko jest twoje. Ale będę musiała się zastanowić, czy chcę wychowywać je z takim człowiekiem. Na chwilę obecną nie mamy sobie nic do powiedzenia. Odchodzę!- powiedziawszy to wybiegła do ich wspólnej sypialni, zostawiając Kubę z tą informacją. 
Błaszczykowski siedział na stołku w kuchni i trawił, to co przed chwilą wyznała mu Nina.
"Będę ojcem" - myślał intensywnie."Nina odeszła" . Wszystko paraliżowało go, uczucie nikłego szczęścia i zazdrość. Nie mógł nic zrobić, nogi odmawiały mu posłuszeństwa. W końcu wstał, ubrał się i trzaskając drzwiami poszedł do baru. 
Nina w złości spakowała swoje rzeczy i pojechała do hotelu. Wykonała telefon do Anki, która przeklinając obiecała zjawić się w ciągu kilkunastu godzin.
Wasyl dowiedziawszy się o wszystkim zaklął jeszcze szpetniej i wygrażał Blaszczykowskiemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz